* Poradnik wysyłam na malia, ponieważ były problemy z messengerem
Często chcąc zredukować nadprogramowe kilogramy zamiast zrobić dzienniczek żywieniowy, przeanalizować sumiennie swój jadłospis – doszukujemy się problemu tam, gdzie go nie ma.
Tak jest najłatwiej :). Zrzucamy winę i szukamy powodów, przez które tyjemy nie tam, gdzie trzeba. Obrywają niczemu winne węglowodany.
Gdybym dostała 10 zł za każde usłyszane “odstawiłam węglowodany i schudłam”, “na diecie nie wolno jeść chleba” itp. – byłabym już milionerką!
Węglowodany są głównym źródłem pożywienia dla organizmu. Zgodnie z zaleceniami Instytutu Żywności i Żywienia (IŻŻ) oraz Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), dzienne spożycie węglowodanów powinno być na poziomie 45-65% energii diety [1]. Są niezbędne do utlenienia kwasów tłuszczowych.
Wpływ węglowodanów na nasz organizm zależny jest przede wszystkim od tego, z jakich źródeł je pozyskujemy oraz w jakiej ilości dostarczamy je do naszego organizmu.
Bardzo łatwo jest zjeść całą pizzę, która ma 1500 kcal, 200 g makaronu który ma około 700 kcal+ kaloryczność z sosów, bułki z dodatkami i inne. Węglowodany same w sobie nie tuczą. Dopiero, gdy zjemy ich więcej niż potrzebujemy.
„Ale ja odstawiłam chleb i schudlam”
Jeśli do tej pory dostarczałaś 600 kcal dziennie z chleba i przestałaś go jeść, zaczęłaś generować deficyt potrzebny, by schudnąć. To nie magia, tylko matematyka i fizjologia 😉
Nadmierne spożycie cukrów prostych, głównie sacharozy, może prowadzić do nadmiernego spożycia energii, co w konsekwencji będzie sprzyjać nadwadze i otyłości. Dlatego też, według w zaleceń WHO, spożycie sacharozy powinno być mniejsze niż 10% całkowitego poboru energii.
Przypisy
[1].Jarosz M. Normy żywienia dla populacji Polski. Instytut Żywności i Żywienia 2017, 98-108.